Dziś wyruszaliśmy na północ od Pustyni Namib w stronę Zatoki Wielorybiej. Po drodze przejeżdża się region Tropic of Capricorn, pełen kanionów i gór przypominających przewróconą stertę pancaków. Powoli dotarliśmy do Zatoki.
Walvis Bay to trzecie co do wielkości miasto oraz główny port morski Namibii, który przechodził z rąk do rąk. Do 1994 roku był pod kontrolą rządu Republiki Południowej Afryki. Turystyka dopiero się tutaj zaczyna. Może pamiętacie szantę "Cztery piwka", to tam właśnie stary wrak na pół roku zastąpił bohaterowi świat.
W południowej części miasta mieści się dzielnica willowa przypominająca Miami z pięknym widokiem na Ocean Atlantycki.
Spacerując jej pięknym bulwarem można ponad to zobaczyć flamingi. Jak powiedziała nam mieszkanka miasta są ich tam duże ilości, ale czasem po prostu są, a czasem po prostu odlatują w sobie tylko znanym kierunku. Niestety nam się udało zobaczyć z oddali tylko kilka, reszty nie było.
Wybrałyśmy się z Weroniką i Hanią na poszukiwania różowych piór flamingów. Musiałyśmy pokonać wstręt związany z chodzeniem po obślizgłym błocie pozostałym po odpływie. Nie chcę myśleć z czego ono się składało, ale pióra znalazłyśmy.
Swakopmund to bałtycki kurort nad Oceanem. tuż nad Zwrotnikiem Koziorożca. Chodząc wśród dobrze zachowanych budynków z okresu niemieckiego kolonializmu można się poczuć jak nad polskim (które też czasowo było niemieckie) morzem, jak na uzdrowisku w Sopot. Powstało ono dla robotników niemieckich, którzy budowali port. Nazwa Swakop to z pewnością zniemczone słowo tsoakhaub pochodzące z języka nama i oznaczające odbytnicę. Zdaniem prymitywnego ludu nazwa ta opisywała dobrze to miejsce, ponieważ wezbrane wody rzeki Swakop zabierały wszystko, co pojawiło się na ich drodze i niosły do morza.
Białe złotoW południowej części miasta mieści się dzielnica willowa przypominająca Miami z pięknym widokiem na Ocean Atlantycki.
Spacerując jej pięknym bulwarem można ponad to zobaczyć flamingi. Jak powiedziała nam mieszkanka miasta są ich tam duże ilości, ale czasem po prostu są, a czasem po prostu odlatują w sobie tylko znanym kierunku. Niestety nam się udało zobaczyć z oddali tylko kilka, reszty nie było.
Wybrałyśmy się z Weroniką i Hanią na poszukiwania różowych piór flamingów. Musiałyśmy pokonać wstręt związany z chodzeniem po obślizgłym błocie pozostałym po odpływie. Nie chcę myśleć z czego ono się składało, ale pióra znalazłyśmy.
Swakopmund to bałtycki kurort nad Oceanem. tuż nad Zwrotnikiem Koziorożca. Chodząc wśród dobrze zachowanych budynków z okresu niemieckiego kolonializmu można się poczuć jak nad polskim (które też czasowo było niemieckie) morzem, jak na uzdrowisku w Sopot. Powstało ono dla robotników niemieckich, którzy budowali port. Nazwa Swakop to z pewnością zniemczone słowo tsoakhaub pochodzące z języka nama i oznaczające odbytnicę. Zdaniem prymitywnego ludu nazwa ta opisywała dobrze to miejsce, ponieważ wezbrane wody rzeki Swakop zabierały wszystko, co pojawiło się na ich drodze i niosły do morza.
Znajdują się tam:latarnia morska Swakop, ma ponad 20 metrów i działa od 1902 roku oraz dwupiętrowy budynek Höhenzollern (znacie to nazwisko z polskiej historii, prawda? hołd pruski itp) zbudowany w latach 1905-1906 przez Hermanna Dietz, obecnie jest w nim hotel
Pomiędzy Walvis Bay i Swakopmund, około 400 m od brzegu, jest wysepka nazwana Bird Rock, która otoczona jest drewnianymi platformami z tysiącami morskich ptaków. Są to pomosty zbudowane przez niemieckiego emigranta Adolfe'a Wintera w celu zbierania cennego guano (nawozu ptasiego).
PRAKTYCZNE
- Pomiędzy Swakopmund a Walvis Bay jest droga asfaltowa.
- W Swakopmund koło Muzeum Swakopmund znajduje się targ z pamiątkami.
- W Walvis Bay znajduje się fajna knajpka z owocami morza, gdzie jadłam najlepsze kalmary na świecie, mieści się w hotelu Beach Lodge i nazywa się The Wrak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz